Okragla ujezdzalnia

Luca

Niewielka ujezdzalnia w ksztalcie kola. Najczesciej uzywana jest do techniki porozumienia z koniem.

Luca

Wprowadzila narowistego i agresywnego konia na ujezdzalnie. Odpiela lonze od kantaru i odskoczyla na srodek, bez wahania uderzyla lina za tylem konia. By zagalopowal.
- Biegnij! Biegnij ile sil, wyrzuc z siebie te wszystkie emocje!- krzyknela.

Confetti

Gdy został zwolniony z pętu, jakim była lonża, cofnął się o krok. Gdy zaś dostrzegł lonżę, zmierzającą niebezpiecznie szybko w jego stronę, ewidentnie zamierzającą zadać mu ból, nie tyle fizyczny, co psychiczny, cały swój przód ciała poderwał w górę i opadł ciężko na ziemię, zrywając się z miejsca galopem, energicznym, z łbem pochylonym i uszami stulonymi.

Luca

Nie dala mu luzu, gdy tylko widziala ze ogier jakos zwalnia uderzala ponowie lina za jego zadem. Jej ramona rownie szybko ruszaly sie rownolegle co jego barki. Czekala na pierzwszy sygnal.

Confetti

Gdy lonża świsnęła mu za zadem, gwałtownie zahamował na zadzie, zawracając ostro.
Zerwał się galopem, uprzednio baranka w powietrze strzelając.
Uszy stulił jeszcze bardziej.
Po jeszcze paru takich akcjach z poganianiem, na jego szyi pojawił się pot, zaś na pierś spadała piana z pyska.
Zatrzymał się, stając twardo na ziemi, patrząc na dziewczynę, jakby pusto.
Uszy postawił.

Luca

- Dalej!- krzyknela i uderzyla za nim lina o piach. Nie pokazala ze zdziwila sie zachowaniem konia. Postawil uszy.!

Confetti

Wnet stulił uszy, zrywając się ponownie do biegu.
Szybkim galopem zaczął, by przejść na kilkanaście metrów do cwału.
Pot powoli zaczął występować również na jego piersi, nogach, bokach.
Po wykonaniu paru kółek tymże szybkim chodem, zatrzymał się z dala od dziewczyny.
Można byłoby rzec, że... dyszał. Tak jakby.

Luca

-Biegnij, slabeluszu! - krzyknela powaznie i znow pogonila konia. JEsli zatrzyma sie jeszcze raz pozwoli mu odpoczac.

Confetti

Łatwo jej mówić, biegnij, gdy ten siedział przez dłuższy czas w boksie, wolny tylko wtedy, gdy dosiadali go niedoświadczeni jeźdźcy, i gdy dostawał dostęp do grzejącej się klaczy, w celach wiadomych... A było to baaardzo rzadko.
Ponownie zatem zerwał się biegiem, szybkim galopem, który po chwili zwolnił.
Nie zatrzymał się, nie przeszedł także do kłusa, galopował po prostu spokojnie.

Luca

Dobry kon! - pochwalila go. Jej ramiona zrownaly sie z jego barkami. Czekala na pierwszy sygnal porozumienia...

Confetti

Skierował w jej stronę jedno z uszu, jedynie po to, aby ocenić odległość, w jakiej się znajdują.
Wyciągnął nieco chód.

Luca

Zauwazyla ucho. - Jeszcze nie - pomyslala. Nie robila nic wiecej. Po za czekaniem, oczywiscie.

Confetti

Skierował zatem uszy do przodu, nie zwalniając tempa. Wciąż uparcie galopował.

Luca

- Oj koniku, koniku - powiedziala smutno. Skupila cala swoja uwage na Confetti. Kiedys im sie bedzie musialo udac. Wziela bat do reki i polozyla go przed koniem by sie zatrzymal.

Confetti

Zatrzymał się gwałtownie, wywracając białkami. Zawrócił, zrobił parę kroków szybkiego stępa, po czym się zatrzymał.